Husarze.

Forum gildii Hussars.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2008-07-31 23:03:00

Sir Zymor

Administrator

Skąd: -*Antica*-
Zarejestrowany: 2008-07-31
Posty: 26
Punktów :   

Opowiadania Zyma.

Przyjaciel w potrzebie.

Był dżdżysty poranek. Słońce powoli wychylało się nad bagna i mokradła. Teo powoli podniósł jedną powiekę, potem ociężale podniósł drugą... Trzask, trzask! – strzeliło mu w kościach. Ta noc była długa i ciężka. Rycerz spojrzał w róg swojej skromnej kanciapy, po czym na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ujrzał niełatwo zdobyte worki pełne pieniędzy i broni zdobytej w krasnoludzkich kopalniach. Pomyślał o swoim ciężko chorym przyjacielu mieszkającym nieopodal. Jego stan nie był najlepszy a lekarstwa są bardzo drogie. Teo zastanawiał się jak może pomóc swojemu druhowi. Usiadł przy stoliku, wziął pajdę czerstwego chleba i popił winem. Po ulicach zaczęli już krzątać się ludzie, dzieci biegały tu i tam, a straganiarze rozstawiali już swoje namioty na targu. Teo zabrał ze sobą część swoich zdobyczy i postanowił je sprzedać, aby zyskać parę sztuk złota. Po drodze minął małego chłopca biegającego ze złamanym patykiem, który grał rolę prowizorycznego miecza, następnie doszły do niego dźwięki pochodzące z gildii rycerzy. Zapewne były to okrzyki bojowe i szczęk żelaza krzyżujących się mieczy trenujących wojowników. Wkońcu nasz bohater dotarł do sklepu. Handlarz wręczył mu sakiewkę złota. Teo chcąc uniknąć tłoku na ulicy postanowił wrócić do domu okrężną drogą. Słońce było już wysoko na niebie. Rycerz mijał zacienione zakamarki miasta, gdy nagle ujrzał starego żebraka siedzącego na brzegu świątyni.
- Witaj! Wielki wojowniku.
- Witaj bracie, czegoż to ode mnie oczekujesz?
- Wspomóż biednego starca, od trzech dni nie miałem pożywienia w ustach.
Teo spojrzał na swoją sakiewkę, w której było złoto przeznaczone na leki dla swojego przyjaciela. Przyjrzał się starcowi, po czym dostrzegł coś zaskakującego. Laska w jego ręku, na pierwszy rzut oka wydająca się zwykłym patykiem, okazała się potężną, dawno już nieużywaną różdżką druidów, a podarte szaty, które biedak miał na sobie zapewne kiedyś lśniły w blasku słońca powiewając lekko przy letnim wietrze.
- Trzymaj tą sakiewkę, wspomogę cię przyjacielu. Jednakże będę potrzebował Twojej pomocy.
- Dziękuję, dziękuje! Ale jak taki ktoś jak ja mógłby pomóc tobie?
- Dostrzegam w tobie kogoś więcej, niż zwykłego starca. Znaki na twojej szacie, choć już nie bardzo widoczne świadczą o tym ze zasłużyłeś się królowi, a różdżka, którą dzierżysz w swojej ręce okazuje potęgę twojej magii.
- Ach... To były dawne czasy, a ja już nie jestem tak silny i zdrowy jak kiedyś. Ale powiedz mi, co mogę dla ciebie zrobić.
- Mój przyjaciel jest ciężko chory. Niedawno wrócił z dalekiej podróży. Przemierzając suche pustynie i niezbadane dżungle trafił na strasznego potwora o trzech głowach, a z każdego pyska tej poczwary wydobywały się chmury trującego dymu i pary. Ledwo zdołał uciec i leży teraz ciężko chory. Jego ciało jest zatrute a z każdej rany sączy się czarna krew.
- To straszne co mówisz, aczkolwiek jest jeden sposób aby wyleczyć twojego przyjaciela. Moja magia jest już słaba, ale mogę sporządzić leczniczy wywar. Potrzebuję tylko odpowiednich składników...
- Świetnie! Powiedział Teo. Czego potrzebujesz?
- Hmm... Niezbędne będą krwiste zioła oraz jajo tego potwora, o którym wspominałeś... Nie będzie to łatwe. Zioło jest także strzeżone przez ogromnego pająka. Trzymaj ten oto amulet, który choć w części uchroni cię od zarazy.
- Dziękuje. Przyniosę ci to, czego sobie życzysz.
Teo od razu uświadomił sobie, że ta podróż nie będzie należała do najmilszych. Wiedział, co go czeka, aczkolwiek nie lękał się, ponieważ wiedział, że jego przyjaciel jest w potrzebie.
Promienie słońca sięgały teraz ostatnie wilgotne skrawki ziemi. Teo przygotowywał się w swoim domu do wyprawy. Spojrzał na połyskujące ostrze swojego miecza, obleciał wzrokiem swoją cała pokrytą smoczymi łuskami zbroję, a na koniec zerknął na tarczę ze swoim rodowym godłem. Na niej to przyniesiono z pola walki jego ojca, który był mężnym wojownikiem i zginął z ręki złego czarnoksiężnika, i ona to teraz chroni Teo od ciosów nieprzyjaciela.

Ciąg dalszy nastąpi
Pozdrawiam, Zymi.

Offline

 

#2 2008-08-13 14:49:25

Sir Nucleon

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2008-08-10
Posty: 4
Punktów :   

Re: Opowiadania Zyma.

Naprawde fajne

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.112 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.worldofnaruto-ots.pun.pl www.rl-map-no-pvp.pun.pl www.colobot.pun.pl www.bn606.pun.pl www.gry-online.pun.pl